UPC czyli ta ostatnia niedziela - część trzecia



- UPC Polska radzi jak w ekspresowym tempie stracić wieloletniego klienta (część 3.)
(...ciąg dalszy)


Gdyż nadal nie mamy stacjonarnego internetu z UPC.
Opowieść skończyliśmy na piątku, kiedy monter zenek/mietek/staszek miał przyjechać z kolegą i internet do mieszkania doprowadzić, prawda?

W związku z czym nastał piątek, a ja mając zasadniczo wolne, mogłam również oczekiwać na wizytę zenka/mietka/staszka, a zwłaszcza owego kolegi, który miałam nadzieję, będzie bardziej fachowy i zrobi w domu internet. Zatem kontynuujmy, bo opowieść robi się coraz bardziej absurdalna, jak z filmów Barei:  Nie mamy pańskiego internetu i co pan nam zrobi?

link poglądowy ze stosownym cytatem:


Cóż bowiem było dalej? Najcelniej nasze (wrrrrr!) “przygody” z UPC opisuje Rafał Nowakowski w swoim wczorajszym poście na fabebooku, więc oddaję mu głos:

(...)"Ponowna wizyta montera (wraz z kolegą) była równie owocna, jak pierwsza (choć muszę przyznać, że tym razem żaden z panów nie śmierdział). Jej najzabawniejszym elementem była próba przewiercenia się do puszki przez jakieś stalowe wzmocnienie w ścianie - przerwałem ją, bo bałem się, że połamią wiertło, co mogło się zakończyć stratami w ludziach.
Na odchodnym panowie przekazali mi, że jest to instalacja niestandardowa i muszę się wystarać o pisemną zgodę właścicieli budynku. Ciekawe, czy powinienem ją potwierdzić notarialnie i uzupełnić o odpis z księgi wieczystej?
Dziś ponownie skontaktowałem się telefonicznie z UPC. Tym razem dowiedziałem się, że sprawa została przekazana przez dział realizacji firmie, która realizuje podłączenie. I że ta firma się ze mną skontaktuje. Nie zgadza się to absolutnie z moją wiedzą, ale dla UPC sprawa jest załatwiona - przekazaliśmy odpowiedzialność gdzie indziej i możemy o sprawie zapomnieć. Jeśli chodzi o firmę-krzak wykonującą podłączenia, to mam numer jedynie do tego pseudomontera, który nie poda mi numeru do swojego szefa, bo "nie może udostępniać prywatnego numeru". Ponieważ zacząłem się czuć jak bohater filmów Barei po raz kolejny zadzwoniłem do UPC i złożyłem formalną reklamację. Oczywiście zostałem zapewniony, że dział reklamacji zajmie się pilnie sprawą. Niestety nie wierzę w to: reklamację przyjmuje zwykły konsultant infolinii, który przekazuje ją do działu reklamacji. Moje doświadczenia z działem realizacji pozwalają mi przypuszczać, że sprawą w końcu zajmie się dział retencji klienta, bo moim następnym krokiem będzie wypowiedzenie umowy ze skutkiem natychmiastowym ze względu na niedostępność usług (...)"


cały post Rafała na facebooku znajdziecie tutaj ->

Dziś jest wtorek 6 czerwca, internetu nie mamy nadal. Ale wróćmy do niedzieli. Gdyby bowiem ktokolwiek miał nadzieję, że przekazywanie czegokolwiek przez UPC do firmy zenka/mietka/staszka i deklaracje zajęcia się sprawą cokolwiek przynoszą, niniejszym rozwiewam jego złudzenia. Są to puste zapewnienia, klasyczna korporacyjna spychologia podlana fałszywą uprzejmością, od której jedynie irytacja (czytaj: wkurw) narasta. Co do mnie, żeby mnie nie rozpukło z frustracji, machnęłam w niedzielę dwie notatki na ten temat (linki na dole), po czym zadbałam o wysłanie wiadomości o pierwszej z nich na fanpejdżu UPC. Następnie odbyliśmy przemiłą, niczego nie wnoszącą i niczego nie rozwiązującą konwersację, którą niniejszym poglądowo zamieszczam, abyście wiedzieli, że po takiej wymianie zdań nie należy się niczego spodziewać, a już na pewno nie rozwiązania problemu:

kliknij, aby powiekszyć

No więc właśnie. Jeśli ktoś będzie z wami tak rozmawiał, to znaczy, że niczego nie załatwi, nic nie rozwiąże, jedynie uspokoi swoje korporacyjne sumienie, że przekazał sprawę. W poniedziałek wysłałam do UPC część 2. a potem działo się to, co opisał Rafał.

Jak widać, nawet jakbyśmy bardzo chcieli, nie damy rady dalej być ich abonentem... Zapewne dostaniemy wiadomość, jak im jest niezmiernie przykro. Z całym brakiem szacunku zapewniam, że będzie mi w związku z ich przykrością niesamowicie wszystko jedno. Cóż robić. Wyrzuty sumienia za ich przykrość wezmę jakoś na klatę (chyba powinnam dać radę...;) , a internet wezmę od bardziej kompetentnego operatora. Jak się nie da, to się nie da.

(płacimy im za to wszystko abonament, więc ciąg dalszy, niestety, nastąpi...)

część 1. dostępna tutaj ->
część 2. dostępna tutaj ->


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie miło, jeśli podpiszesz się pod swoim komentarzem.
Różne opcje podpisu wybierzesz z rozwijanej listy pod oknem, gdzie wpisujesz komentarz.
Wystarczy imię lub nick w polu NAZWA.